Porażki i niepowodzenia są naturalnym elementem wpisanym w życie, niezależnie od tego jak bardzo staramy się ich unikać i ile prób podejmujemy, by ochronić przed nimi nasze dzieci. Doświadczanie porażek, mimo że nie należy do przyjemnych przeżyć, może okazać się cenną lekcją, kształtującą charakter. Może więc nie warto chronić przed nią dzieci za wszelką cenę?
Nie usuwaj kłód spod nóg
Sukcesy są ważne i przyjemnie łechtają ego, dając poczucie satysfakcji. Osoba odnosząca sukces czuje się doceniona, jej samoocena wzrasta, pojawia się poczucie satysfakcji, a potrzeba uznania i sprawczości zostaje zaspokojona. Nie inaczej jest z dziećmi, które oprócz tego, odnosząc jakiś sukces otrzymują uwagę i aprobatę rodziców/opiekunów, a często też podziw i uznanie rówieśników, których tak bardzo potrzebują.
Jednak, nie sam sukces, a droga do niego potrafi nauczyć najwięcej. Często jednak, jest usłana różnymi potknięciami, trudnościami i niepowodzeniami, z którymi każdemu przyjdzie się zmierzyć, a przed którymi rodzice tak bardzo starają się uchronić swoje dzieci.
Spotkanie z porażką przyjdzie, prędzej czy później i nie mamy na to, żadnego wpływu. Dlatego też, zamiast starać się za wszelką cenę chronić dzieci, zdecydowanie lepiej nauczyć je radzić sobie z porażką. Dzieci potrzebują pomocy w nauce radzenia sobie z porażką i stawiania czoła niepowodzeniom, a nie stałej ochrony, która i tak z dużym prawdopodobieństwem nie przyniesie żadnych rezultatów.
Dziecko trzeba nauczyć nie tylko radzenia sobie z przeciwnościami i porażkami, ale też wyciągania z nich lekcji i pokazać mu, że liczy się nie tylko sukces czy „złoty medal”, ale sama droga do niego i wszystko to, co można na niej spotkać.
Poza podium
Nie zawsze da się wygrywać, a osiągnięcie najlepszych wyników nie zawsze jest możliwe. Dlatego też, nauka radzenia sobie z niepowodzeniami ma naprawdę ogromne znaczenie. Chcąc pomóc dziecku przezywać porażki, warto postawić na empatię i szczerość. Wmawianie dziecku, że zrobiło coś wspaniale i wyjątkowo w momencie, w którym przeżywa rozczarowanie i porażkę nie jest zatem najlepszym pomysłem. Zamiast tego, postaraj się dowiedzieć jakie ma w tej sytuacji potrzeby i co jest dla niego ważne. Jako rodzic z pewnością chcesz jak najszybciej pomóc dziecku uporać się z niepowodzeniem, ale nie podsuwaj gotowych rozwiązań. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie pozwolenie dziecku samodzielnie rozwiązać problem. Rozmowa o tym co się stało to dobry moment nie tylko na udzielenie wsparcia, ale również na to by wspólnie zastanowić się co w przyszłości można zrobić inaczej.
Radzenia sobie z porażką nie da się nauczyć ot tak i jedno niepowodzenie nie wystarczy, by dziecko zastosowało strategie, które pomogą mu się z tym oswoić. Dlatego, tak ważnym jest, tę naukę wplatać w codziennie życie dziecka. Warto zatem stwarzać sytuacje, w których dziecko będzie miało okazję zmierzyć się z niepowodzeniem w bezpiecznych warunkach, np. podczas wspólnej gry w planszówki. To dobry moment, by podkreślić, że wygrana to nie wszystko, i że liczy się przecież dobra zabawa, możliwość nauczenia się czegoś nowego i to, że przyjemnie było spędzić wspólnie czas. Chcąc nauczyć dziecko radzenia sobie z niepowodzeniami warto także spojrzeć na porażkę z innej perspektywy i znaleźć jej pozytywny aspekt, kształtować pozytywne przekonania.
Rozmowa to klucz, również w przypadku nauki radzenia sobie z niepowodzeniami, Dlatego, każdego dnia rozmawiaj z dzieckiem, wzmacniaj jego samoocenę i podkreślaj, co już potrafi, czego się nauczyło, dopytuj nad czym chciałoby pracować. Nie obawiaj się opowiadaj o swoich porażkach i o tym w jaki sposób sobie z nimi radzisz.
Nie chcę tego słyszeć
Niemal na pewno lekcja radzenia sobie z porażką czy niepowodzeniami prawdopodobnie nie będzie należeć do najłatwiejszych. Jednak, aby ją nieco ułatwić, warto pamiętać o kilku ważnych kwestiach. Należy przede wszystkim unikać porównywania, oceniania i poniżania, ponieważ takie zachowanie nie tylko nie pomagają w poradzeniu sobie z porażką, ale też niekorzystnie wpływają na samoocenę dziecka. Na poczucie własnej wartości, a tym samym na to w jaki sposób dziecko będzie stawiało czoła niepowodzeniom,negatywnie oddziałuje także obrażanie, oskarżanie, dyskredytowanie czy wzbudzanie poczucia winy i bezwzględnie nie należy tego robić. Co więcej, takie zachowanie nie sprzyja również budowaniu bliskiej i empatycznej relacji. Podobnie z resztą, jak niewspierające komunikaty, zarówno te werbalne, jak i niewerbalne, np. w postaci ciężkiego wzdychania czy załamywania rąk.
Namawianie do kolejnych prób, choć z pewnością podyktowane dobrymi chęciami, wcale nie ułatwia nauki radzenia sobie z porażką. Warto uszanować fakt, że dziecko (na ten moment) nie chce podejmować kolejnych prób, lecz zapewnić go o swoim wsparciu i poczekać aż samo będzie gotowe do ponownego podjęcia aktywności.
Rodzicom, którzy jak wiadomo patrzą na swoje dzieci oczami pełnymi miłości, czasami zdarza się przecenić możliwości i umiejętności dziecka. To z kolei sprawia, że stawiają przed nim znacznie trudniejsze zadania niż rzeczywiście jest ono w stanie wykonać. Zbyt wysoko ustawiona poprzeczka może sprawić, że dziecko nie tylko nie nauczy się właściwie radzić sobie z porażką, ale również może mieć negatywny wpływ na samoocenę młodego człowieka.
Wystarczająco, mimo wszystko
Moment, w którym dziecko stawia czoła porażce może być nie tylko nieprzyjemny, ale przede wszystkim trudny. To ważna chwila, w której należy zapewnić dziecko, że jest kochane bezwarunkowo, niezależnie od liczby odniesionych porażek czy zdobytych osiągnięć – tego właśnie potrzebuje ono najbardziej. Podobnie z resztą jak wsparcia bliskich osób.
Niepowodzenie nierozerwalnie wiąże się ze swego rodzaju żałobą, która pozwala się z nim uporać. To bardzo ważne, dlatego należy dać czas na opłakanie niepowodzenia, wykrzyczenie i wytupanie złości.
Perfekcjonizm, nadmierna koncentracja na sukcesach i wygrywaniu są dla dziecka obciążeniem na całe życie. Dlatego też, kiedy pierwsze emocje opadną, warto porozmawiać z dzieckiem i podkreślić, że prawdziwą wartością jest droga do wyznaczonego celu, zaangażowanie i dobra zabawa, a nie jedynie „laurka zwycięzcy”.